top of page

Russia’s Digital Battleground: Polish Society

Analiza dezinformacji wokół rosyjskiej wojny z Ukrainą (wpływ na Polskę i polskie społeczeństwo)


ABTShield Team: Jakub Jasiński, Dobromir Ciaś, Agnieszka Wnuk.


Niniejszy tekst obrazuje, jak w okresie pierwszych kilku tygodni działań wojennych w Ukrainie zmieniał się i przesuwał front walki dezinformacyjnej w polskim internecie - jak jedne wątki i narracje dystrybuowane w sieci były zastępowane innymi, a także jak łatwo siewcy dezinformacji potrafili dostosowywać się do aktualnych wydarzeń społeczno-politycznych, wpływać na nie, a nawet je kreować i nimi sterować.


Rzeczywistość wirtualna kreuje rzeczywistość prawdziwą


Możliwości kreowania realnych zdarzeń poprzez wirtualną i w pełni wymyśloną “rzeczywistość” uwidoczniły się bezpośrednio po ataku na Ukrainę. W tych dniach raptownie pojawiać zaczęły się wpisy nt. ogromnych wzrostów cen paliw i niedoborów w zaopatrzeniu na stacjach benzynowych. Jako przyczynę takiego stanu rzeczy wskazywano przygotowywanie się Polski do zaangażowania w działania wojenne, a jako jego bezpośrednim efektem niemożność ewakuacji z polskich miast w przypadku poszerzenia się konfliktu. Celem było wywołanie paniki i pogłębienie chaosu w i tak zdezorientowanym wybuchem wojny polskim społeczeństwie.




W konsekwencji działań dezinformacyjnych na wielu stacjach benzynowych ustawiały się długie kolejki chętnych do tankowania, przez co faktycznie zaczęły pojawiać się przejściowe niedobory z dostępnością paliwa - mieliśmy do czynienia z efektem “samospełniającej się prognozy”. Po kilku dniach sytuacja na stacjach wróciła do normy, choć zdecydowane podwyżki cen paliw miały dopiero nadejść w kolejnych tygodniach.


"COVID nie istnieje, Ukraina też nie powinna"


Zacznijmy jednak od początku, czyli od tygodnia poprzedzającego napaść. Zmasowana wojna dezinformacyjna związana z napaścią Rosji na Ukrainę trwa bowiem dłużej niż sama inwazja. Na kilka dni przed atakiem wojskowym, który nastąpił 24.02.2022, wiele kont Facebook czy Twitter, które przez ostatni rok skupiały się głównie na negowaniu zasadności szczepień przeciw COVID-19 i wyśmiewaniu ograniczeń związanych z pandemią, rozpoczęło trwałą i metodycznie prowadzoną nagonkę anty-ukraińską.


W dniach poprzedzających inwazję widoczna była ponadprzeciętna aktywność publikacyjna rozgrzewająca historyczne animozje polsko-ukraińskie. Celem tych działań było “odświeżenie” polskich stereotypów względem Ukrainy i ugruntowanie negatywnych emocji względem Ukraińców. Najczęściej powielanymi były takie frazy jak: “banderowcy” i “UPA” - jako synonimy słowa “mordercy” i “autorzy ludobójstwa”, “Ukraińcy” zaś prezentowani byli jako “pijacy żerujący na Polsce”, którzy przyczyniają się do gorszej sytuacji ekonomicznej Polaków, psucia rynku pracy i wzrostu bezrobocia w Polsce.




Dominujący przekaz w tym okresie był następujący: Ukraińcy tak naprawdę nie zasługują na swój kraj, nie mają własnej historii i państwowości, a sama Ukraina - dla dobra własnego i Europy - powinna zostać podzielona pomiędzy jej sąsiadów, w tym Polskę. Jednymi z najczęściej przekazywanych w social-mediach obrazów byłe te pokazujące rozbiór Ukrainy przez państwa ościenne.


Dezinformacyjne klastry niczym hydra


Co ciekawe, zarówno wątki dot. niedoborów paliwa, jak też hejtu względem Ukrainy i Ukraińców w dużej mierze brały swój początek w kilku dobrze zorganizowanych klastrach kont na platformach Facebook i Twitter. Instytut Badania Internetu i Mediów Społecznościowych estymował, że dotarcie komunikatów kreowanych przez te grupy oscylowało na poziomie 2 milionów odbiorców. Grupy te prowadziły konta o jawnie prorosyjskiej orientacji i popierały rosyjską agresję na Ukrainę. Często pokazywały Putina jako jedynego przywódcę, który potrafi zrozumieć obecną sytuację w Europie i zaprowadzić w niej “sprawiedliwe rządy” przeciwstawiając się “zgniliźnie moralnej Zachodu”.




Pomimo wielokrotnej blokady przez serwisy społecznościowe kont rozsiewających fake newsy, klastry dezinformacyjne wciąż się odradzają tworząc nową infrastrukturę do prowadzenia swoich aktywności. Warto jednak zauważyć, że pierwszy “desant dezinformacyjny” związany stricte z podsycaniem nienawiści do Ukraińców nie przebił się na masową skalę i został w naturalny sposób przykryty spontaniczną - a w swej skali niespodziewaną i bezprecedensową - skalą pomocy Polaków dla Ukrainy i Ukraińcówi.


W kolejnych tygodniach propagatorzy fake newsów w dużo większym stopniu skupiali się na tonowaniu pozytywnych przekazów i emocji, które zdecydowanie górowały nad przekazami negatywnymi. Dezinformatorzy dostosowali metody swojego działania i wykorzystywane instrumentarium do warunków, które w danym okresie zapanowały na “polu bitwy” o internetowy rząd dusz - uwzględniając chwilową przewagę tych, którzy szczerze współczuli Ukraińcom i nieśli pomoc Ukrainie. Nie oznacza to jednak, że porzucili oni chęć promowania treści wprost bijących w Ukraińców i pokazujących (“uzasadnioną”) niechęć Polaków do uchodźców.



Hejt “na zapas”


Poza mainstreamem wiadomości i przekazów w sieci kreowane były narracje, które z różnych stron starały się pokazać Ukraińców w złym świetle - tak, by następnie móc bezpośrednio ich zaatakować. Wydaje się, że wiele z poniższych treści było wymyślonych w oczekiwaniu na to, by zdarzyły się w realnym świecie. Autorzy wpisów mogli się w takiej sytuacji zawsze do nich odwołać, pokazując tym samym swoją nieomylność i budując własny autorytet. Nadrzędnym celem tych działań było osłabienie akcji pomocy Ukraińcom organizowanej przez Polaków w całym kraju. Do modelowych narracji i przekazów, które czekały na ich urzeczywistnienie, zaliczyć należy:

  • Przedstawianie Ukraińców jako narodu, który nigdy za pomoc Polaków nie podziękuje, a wręcz odwrotnie - będzie domagał się coraz więcej.

  • Szerzenie informacji, że Polakom zostaną odebrane świadczenia na dzieci, bo teraz dostaną je Ukraińcy. Podobnie z darmową służbą zdrowia, która oferowana jest Ukraińcom, a która często niedostępna jest dla Polaków

  • Pokazywanie, że wielu z uchodźców to osoby dużo bardziej zamożne niż większość pomagających im Polaków.

  • Rozpowszechnianie informacji sugerujących, że wraz z uchodźcami z Ukrainy do Polski przedostają się terroryści z Bliskiego Wschodu i bandyci napadający na polskie kobiety i dzieci.

  • Sugerowanie, że wraz ze wzrostem liczby uchodźców zwiększa się zachorowalność na Covid oraz inne, dawno w Polsce nie odnotowywane choroby.

  • Obarczanie Ukraińców winą za spadek notowań polskiej waluty i wzrosty cen paliw, żywności, a także braki gotówki w bankomatach.

  • Tworzenie przekonania, że za konflikt na Ukrainie odpowiedzialni są Żydzi i ich przedstawiciele na Ukrainie - np. prezydent Zelensky.

Warto zauważyć, że przy tak dużej fali uchodźców, jaka trafiła do Polski od początku wojny (ok 3 milionów osób), a także nieprzewidywalności rozwoju konfliktu w Ukrainie, można być pewnym, że wiele z ww. tez i narracji w niedalekiej przyszłości znajdzie potwierdzenie w faktach. Nie będzie miało znaczenia to, że będą to przypadki jednostkowe i rzadkie. Jeden taki case wystarczy, aby uwiarygodnić kreatora hejtu i głoszone przez niego teorie - te z kolei będą uogólniane i odnoszone do wszystkich Ukraińców. .


Świat bez wojen gwarantuje tylko Rosja


W pierwszych tygodniach wojny dynamicznie zwiększała się liczba wpisów kwestionujących jedność NATO czy też poniżających i wyśmiewających najważniejszych europejskich liderów - często pokazując ich na tle prezydenta Rosji, jako nieudolnych, słabych i przestraszonych.


Niczym bumerang powracały narracja antyeuropejska i antyamerykańska. Pokazywana była bezradność świata zachodniego wobec działań Rosji. Pojawiało się wiele komentarzy, które odradzały Polakom bliski sojusz z USA, podważając jednocześnie to, że artykuł 5 NATO kiedykolwiek zostanie faktycznie wykorzystany. Nieuniknioną konsekwencją sojuszu z USA ma być bowiem wojna Polski z Rosja, którą Polska musi przegrać. Zgodnie z tymi przekazami USA dbać będą wyłącznie o własny interes traktując Polskę jako poligon, a Polaków jako “mięso armatnie”. Jeśli zaś chodzi o sojuszników europejskich, to miałby się powtórzyć scenariusz z 1939 roku, gdy związane z Polską militarnym sojuszem Francja i Wielka Brytania “nie chciały umierać za Gdańsk”. Zgodnie z tymi przekazami tylko dzięki sojuszowi z Rosją - tak jak to było w czasach ZSRR - Polska jest w stanie funkcjonować dziesiątki lat bez wojny. W tym kontekście często wskazywano na Węgry, jako dobry przykład do naśladowania: “Węgrzy nie angażują się tak oficjalnie i masowo w pomoc Ukrainie więc nie poniosą konsekwencji ze strony Rosji”.


Co ciekawe, także w przypadku powyższych narracji blisko 90 przeanalizowanych kont uczestniczyło wcześniej w dystrybucji treści sceptycznych wobec szczepień lub całkowicie negujących pandemię. W zdecydowanej większości konta te sympatyzują ze skrajnie prawicową partią “Konfederacja” albo działaniami grupy pn. “Kamraci”, opowiadającej się za ruchem pansłowiańskim, pozytywnie nastawionej do działań Rosji oraz nawołującej do “normalizacji stosunków z Białorusią”. Celem emisji komunikatów na tym etapie konfliktu w Ukrainie było - podobnie jak wcześniej w wypadku treści dot. szczepień i COVID-19 - wywołanie poczucia braku zaufania do działań administracji rządowej oraz organizacji międzynarodowych.


"USA i Ukraina to agresorzy"

Po wystąpieniu Prezydenta Bidena w Warszawie (w 2’ połowie marca) rozpoczęła się akcja propagandowa przedstawiająca USA jako agresora, który przez lata prowadził wojny w wielu krajach niszcząc panujące tam rządy i atakując ludność cywilną. Stawiano znak równości między działaniami zbrojnymi USA i Rosji na przestrzeni kilku ostatnich dekad - od wojen w Korei i Wietnamie, przez interwencje w Afganistanie, Iraku, Serbii,Kosowie i Libanie, po dzisiejszą inwazję na Ukrainę.


W obecnym konflikcie liczyć się ma tylko interes dużych mocarstw takich jak USA, Chiny czy Rosja, a wizyty w Polsce wiceprezydent Harris oraz prezydenta Bidena określane były jako “nic nie wnoszące” do poprawy bezpieczeństwa Polski i Ukrainy. Celem było przekonanie opinii publicznej, że Polska i Ukraina stały się narzędziem gry politycznej prowadzonej przez administrację Bidena w celu zniszczenia Rosji, a sam konflikt w Ukrainie jest faktycznie agresją USA na Rosję wykonywaną rękami Ukraińców. Narracja ta została wsparta teorią, że USA posiadają na terenie Ukrainy laboratoria produkujące broń biologiczną - ergo Rosja ma prawo nie tylko bronić się (najeżdżając Ukrainę), ale także czynić to niekonwencjonalnymi metodami. USA w wielu przekazach było także oskarżane, że posługując się Polską chciały doprowadzić do wojny Rosji z całym NATO - gdyby Polska zgodziła się na przekazanie na początku marca samolotów MIG Ukrainie. W konsekwencji działań USA to właśnie Polska ponieść miała największe straty z powodu wojny z Ukrainą - “Polska zostanie sama z ogromną inflacją, brakiem środków z UE i uchodźcami, którzy wciąż wymagać będą wsparcia od Polaków”.


Powrócono także do podsycania nastrojów anty-ukraińskich - z tą różnicą, że na tym etapie udowadniano“odczłowieczenie” wojsk ukraińskich pokazując rzekome zbrodnie, gwałty, tortury i poniżanie więźniów, których miały dokonywać wojska Ukrainy. Należy pamiętać, że działo się to na kilka tygodni przed odkryciem zbrodni Rosjan w podkijowskiej Buczy. Niemal każdorazowo do wsparcia tych narracji wykorzystywano przykłady z historii Polski i Ukrainy - głównie rzeź na Wołyniu w latach 40’ XX w. - przedstawiające Ukraińców jako bezlitosnych i okrutnych zbrodniarzy nie różniących się od terrorystów islamskich lub dokonujących dokładnie takich samych zbrodni jak żołnierze rosyjscy. Niezmiennym celem jest podsycanie wśród Polaków atawistycznego wręcz poczucia zagrożenia ze strony obywateli Ukrainy. To, że pomimo masowej sympatii i empatii Polaków do Ukraińców sianie nienawiści przyniesie niepokoje i eskalację napięć społecznych w Polsce, jest rzeczą pewną. Nieznana jest tylko skala tego zjawiska.


Podobne, systematyczne i perfekcyjnie zaplanowane działania dezinformacyjne w polskim internecie mają miejsce zarówno w odniesieniu do różnych krajów i ich liderów, jak też względem całych sektorów gospodarki, o czym będziemy Państwu chcieli opowiedzieć w kolejnych artykułach poświęconych “digital battleground”.



ABTShield Team: Jakub Jasiński, Dobromir Ciaś, Agnieszka Wnuk.


The article is based on data and analysis gathered by abtshield.com as well as materials and summaries prepared by IBIMS.pl


This article is part of the project: New Propaganda and Disinfo in CEE which involves numerous partners from across the region and is supported by the International Visegrad Fund. Click here for more information on the project.



13 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page